Domyślam się, iż jestem jedną z ostatnich osób, która publikuje tego typu post ;)
Taki spóźnialski niedobitek ze mnie ;)
Rok 2013 obfitował u mnie w masę świetnych kosmetyków, które miałam szczęście poznać w dużej mierze dzięki Wam :) To dzięki Waszym blogom odkryłam naprawdę dużo fajnych produktów, jak również wystrzegłam się przed wieloma bubelkami :)
Wybierając swoje największe odkrycia postanowiłam ograniczyc się do jak najmniejszej ilości produktów, dlatego pokaże Wam dziś te najlepsze z najlepszych!
Oto moja skondensowana lista:
- woda termalna Uriage - najlepsza, jaką miałam, świetnie łagodzi i odświeża skórę, po jej zastosowaniu nie trzeba osuszać twarzy.
- micel Bioderma Sensibio
- pianka do mycia twarzy Pharmaceris A
Do tej pory do demakijażu oraz oczyszczania twarzy używałam mleczka
kosmetycznego, płynu do demakijażu oczu oraz przeróżnych żeli do mycia
twarzy. Bioderma jest moim pierwszym micelem, idealnie zastepuje produkty do demakijażu oczu i twarz, jest łagodna dla skóry, nie podrażnia oczu, jednocześnie gruntownie zmywa makijaż.
Podobnie spisuje się pianka Pharmaceris, którą widziałam po raz pierwszy u Obsession - pianka jest łagodna, jednocześnie skuteczna, nie wysusza i nie podrażnia skóry. Nie wyobrażam sobie oczyszczania twarzy bez użycia wody i pianka ta jest moim skromnym zdaniem najlepszym produktem przeznaczonym do tego celu!
- krem BBB z Pat&Rub (ciemniejszy)
- puder Chanel Les Beiges (odcień 20)
- rozświetlający róż Rockateur z Benefit
Czytelnicy mojego bloga być może pamiętają, że mam wielką słabość do Pat&Rub :) Dlaczego więc w tym zestawieniu pojawia się od nich tylko jeden kosmetyk? A to dlatego, że prawie wszystkie produkty tej marki odkryłam w 2012 roku ;)
Poza jednym małym cudakiem - kremem BBB. Bardzo długo zastanawiałam się nad jego zakupem, nie rozczarowałam się jednak! Krem ten z powodzeniem zastąpił mi podkłady! Fakt, ostatnio trochę zatęskniłam za tradycjonalnymi podkładami, tak dla odmiany, jednak ten oto bebik zawsze będzie gościł w mojej łazience :)
Puder Les Beiges od Chanel, który pierwszy raz widziałam u Marti, zauroczył mnie swoją niezwykle delikatną teksturą. Na pewno nie jest to puder kryjący, lecz dyskretnie otulający twarz, dający bardzo naturalne wykończenie. Do tej pory nie spotkałam się z lepszym pudrem wykończeniowym.
Różu Rockateur zapragnęłam, od kiedy pierwszy raz go ujrzałam na Waszych blogach, jako że do marki Benefit mam odromną słabość. Róż ten ma niebywale uniwersalny odcień, pasujący chyba wszystkim typom. Nie można sobie nim krzywdy zrobić, nie można przedobrzyć. Jeśli lubicie efekt dyskretnego rumieńca, to ten róż może stac się również Waszym hitem :)
- Tusz They're Real Benefit
- tusz Colossal Volume Maybelline
Idealnego tuszu poszukiwałam wiele lat, zaliczyłam po drodze zarówno te wysoko- jak i niżejpółkowe. Moje rzęsy są bardzo proste i od tuszu oczekuję choćby delikatnego podkręcenia.
Tusz They're Real od Benefit jest zdecydowanie najlepszym tuszem, na jaki trafiłam! Wydłuża, podkręca, pogrubia rzęsy i jest przy tym trwały! Od tygodnia noszę szkła kontaktowe i tym bardziej doceniam trwałość tego tuszu! Maluję rzęsy o 6:30 i tusz ten idealnie się na nich trzyma do samego wieczora.
Moim zdaniem najlepszym i w dodatku znacznie tańszym odpowiednikiem tuszu Benefit jest tusz Colossal Volume od Maybelline. Jedyna różnica jest taka, że Maybelline zaczyna się wieczorem nieco kruszyć. Mimo to tusz ten trafia na listę moich odkryć roku. W atrakcyjnej cenie otrzymujemy produkt, który spisuje się lepiej niż niejeden wysokopółkowy tusz!
Cienie Color Tatoo Maybelline
- On and on bronze
- Permanent Taupe
- Pink Gold
Bardzo lubię kremowe cienie do powiek, długo szukałam idealnych, między innymi w ofercie Shiseido, YSL itp... Jednak nigdy nie trafiłam na tak genialne cienie, jak te z Maybelline :) Są pod każdym względem fantastyczne, a do tego ich cena nie jest zawrotna. Bardzo się cieszę, że je odkryłam :)
- szminka MAC Matte Please me
- szminka MAC Mineralize Rich Elegant Accent
Jak dla mnie to MAC produkuje najlepsze szminki pod słońcem :)
Wspaniałe kolory, świetne wykończenie (szczególnie upodobałam sobie matowe), idealna trwałość. Jednym słowem rewelacja! Mam ochotę na więcej :)
- Paletka do brwi Brow Zings Benefit
Rok 2013 zrewolucjonizował moje podejście do makijażu brwi. Dawniej wystraczyła mi zwykła kredka do przyciemnienia, jeśli już w ogóle coś z brwiami robiłam. Jednak w pewnym momencie zachciało mi się czegoś więcej...
Paletka Benefit złożona jest z modelująco-przyciemniającego wosku oraz z cienia nadającego ostateczny kolor. Dzięki tej paletce doceniłam znaczenie pięknie zaakcentowanych brwi w makijażu!
Mam nadzieję, że w obecnym roku również uda mi się odkryc wiele perełek!
W dalszym ciągu poszukuję np. idealnego kremu do twarzy. Może w 2014 na niego trafię ;)
Kochani, dajcie znać, jeżeli znacie któryś z tych produktów, chętnie przeczytam, czy zgadzacie się z moją opinią na ich temat :)
Buziaki!!!!