Jak to mówią, lepsze jest wrogiem dobrego. Bo jakże często tak jest,
że nawet jeśli mamy sprawdzony kosmetyk, mniej lub bardziej
świadomie rozglądamy się za czymś innym, czymś jeszcze fajniejszym? A
później wracamy z podkulonym ogonem do starego ulubieńca...
Na szczęście jednak to mądre powiedzenie nie zawsze się sprawdza!
Niedawno
temu napisałam recenzję oraz wyróżniłam w ulubieńcach roku żel do mycia
twarzy z Biolaven. Zdania nie zmieniłam, żel jest świetny i będę do niego wracać. Ale kiedy w okresie największych mrozów moja mieszana skóra zaczęła się nieco przesuszać, postanowiłam wypróbować czegoś innego. Czegoś, o czym czytałam juz na wielu blogach i co od pewnego czasu mnie kusiło:
Różany żel do oczyszczania twarzy marki John Masters Organics
Bez owijania w bawełnę muszę przyznać, że jest to chyba najlepszy tego rodzaju produkt, z jakim miałam do czynienia! Wielki zachwyt od pierwszego użycia :)
Żel w kontakcie z odrobiną wody zmienia się w delikatną, aksamitną piankę, która niezwykle troskliwie, ale i skutecznie oczyszcza twarz. Bez żadnych ściągnięć, przesuszeń czy podrażnień. Nawet moje oczy bardzo dobrze go tolerują :)
Skóra jest nie tylko dokłądnie oczyszczona, ale i nawilżona. Coś wspaniałego! Odkąd używam tego żelu, problem z przesuszeniem zniknął,niemal po pierwszej aplikacji! A cera jest ukojona, czysta i świeża :)
Pomimo mojej mieszanej cery z tłustą strefą T rzadko wybieram produkty myjące przeznaczone właśnie dla takiego typu skóry, gdyż mam u siebie twardą wodę, która sprzyja przesuszeniom. Jestem pewna, że żel doskonale sprawdzi się dla wszystkich cer, od suchej, wrażliwej, aż do mieszanej czy nawet tłustej.
Producent informuje, że żel bardzo skuteczenie usuwa nie tylko wszelkie zanieczyszczenia, ale i makijaż. Szczerze mówiąć nie próbowałam stosować go jako środka do demakijażu twarzy. Do tego celu używam niezmiennie płynu micelarnego.
Żel niestety nie należy do tanich produktów. I to jest powód, dlaczego tak długo zwlekałam z jego zakupem. Teraz jestem tym produktem tak mocno uroczona, że w zapasach mam już kolejne opakowanie :) Warto wiedzieć, że żel jest bardzo wydajny! Ja używam go codziennie do wieczornego mycia twarzy i po prawie 2 miesiącach mam jeszcze prawie połowę buteleczki.
Opakowanie to ciemno-brązowa szklana, minimalistyczna buteleczka o pojemności 118 ml, która bardzo ładnie prezentuje się na łazienkowej półce. Pompka działa bez zarzutu i możemy bardzo dokładnie dozować porcję produktu.
A oto informacje producenta odnośnie żelu:
Zawiera najłagodniejsze substancje myjące pochodzące
z najwspanialszych kwiatów świata. Hipoalergiczne fosfolipidy roślin,
które mają swoje źródło w kwasach tłuszczowych wzmacniają zdolność
wiązania wody w skórze. Czyste organiczne olejki różane, destylowane
parą wodną, wspomagają krążenie krwi, nadając cerze różany blask. Ten
wspaniały żel do twarzy ma kuszący i świeży aromat.Zastosowanie:
● delikatny żel do mycia twarzy
● idealny do wszystkich typów skóry
● lekko nawilża skórę twarzy
● wspaniale nadaje się do usuwania makijażu
Główne składniki:
● róża – leczy suchą i wrażliwą skórę
● fosfolipidy roślin – budują błony komórkowe i pomagają w odbudowie naskórka
● kwiat lipy – zmiękcza skórę i łagodzi podrażnienia
● babka zwyczajna – odżywia i łagodzi podrażnienia, działa przeciwzapalnie
● aloes – stymuluje wzrost komórek,
Skład:
Aloe barbadensis (aloe vera) leaf juice*, lauryl glucoside, sodium cocoyl glutamate, cocoglucoside, lactobacillus ferment, rosa damascena (rose) flower water*, glycerin*, sodium lauroyl lactylate, tilia cordata (linden) flower extract*, plantago major (plantain) leaf extract*, rosa damascena (rose) flower oil*, cananga odorata (ylang ylang) flower oil*, sclerotium gum, p-anisic acid, citric acid
* Certified Organic
Podsumowując muszę przyznać, że żel jest rewelacyjny! I chyba jedyną wadą jest jego wysoka cena. Mamy jednak gwarancję, że otrzymujemy produkt o świetnym składzie, wspaniale działający, łagodny i wydajny!
Jak dla mnie ideał :)
Dajcie znać, czy znacie ten żel i w ogóle kosmetyki JMO. Ja zdecydowanie mam ochotę na więcej :)