Kochani, przybywam do Was dziś szybciutko z ogłoszeniem wyników w moim pierwszym rozdaniu. Bardzo się cieszę, że tak wiele z Was wzięło w nim udział i obiecuję, że nie było to ostatnie rozdanie z kosmetykami Balea na moim blogu.
Ale teraz przejdźmy do najważniejszego :)
Z pomocą tej oto "sierotki" udało nam się wylosować następujących zwycięzców:
Pierwsza nagroda wędruje do... Gosi z Bloga Esy, floresy, fantasmagorie
Drugą nagrodę zdobywa... IVONKA z bloga Inspiruje mnie życie...
Ponieważ tak wiele z Was zgłosiło się do rozdania, postanowiłam również wręczyć dodatkowo jedną nagrodę pocieszenia w postaci kremu do ciała marki Vichy, która zawędruje do bloga Bemol Naschkatze
Drogie dziewczyny, gratuluję Wam serdecznie i proszę o podanie Waszych adresów do wysyłki na mój adres mailowy: justynka170@gmail.com
Całuję Was mocno i życzę miłej niedzieli!
Denko czerwiec-lipiec 2014
Kochani, z radością pozbywam się pustych opakowań, jako że w czerwcu i w lipcu udało mi się zdenkować nastepujące kosmetyki:
Kochani, na koniec przypominam Wam o moim rozdaniu, które trwa do 23. sierpnia.
Szczególy znadziecie pod poprzednim postem:
TUTAJ
Zachęcam do wzięcia udziału :)
Denko z czerwca i lipca 2014 |
Bioderma towarzyszy mi już od roku. Idealnie zmywa makijaż, nie podrażnia oczu. Mała butelka świetnie nadaje się na wyjazdy. |
Tonik Pat&Rub, mój ulubiony tonik, nie znalazłam do tej pory lepszego. Stały bywalec w mojej łazience. Mógłby mniej kosztować, ale od czego mamy rabaty :) |
Pianka do mycia twarzy Pharmaceris, stały bywalec w moim denku. Dobrze i jednocześnie oczyszcza twarz, nie podrażnia oczu, nie zawiera mocnych detergentów w składzie. Zawsze muszę mieć tę piankę :) |
Krem na noc Pat&Rub 30+. Świetny krem, po przebudzeniu skóra wygląda świeżo i gładko. Obecnie mam inny krem na noc, ale kiedyś na pewno ponownie kupię ten z Pat&Rub :) |
Kochani, na koniec przypominam Wam o moim rozdaniu, które trwa do 23. sierpnia.
Szczególy znadziecie pod poprzednim postem:
TUTAJ
Zachęcam do wzięcia udziału :)
10 letnich ulubieńców oraz ROZDANIE
Kochani, dziś podzielę się z Wami moimi ulubionymi kosmetykami lata. Znajdują się tu tylko i wyłącznie produkty, które odkryłam w ciągu ostatnich 2 miesięcy i które podbiły moje serduch na tyle, iż zostanę im wierna na dłużej.
1. L'oreal Professional Tecni Art Volume Lift pianka do włosów w sprayu.
Wszystko, co nadaje włosom objętość, jest u mnie na miarę złota. Od wielu lat nieustannie poszukuję kosmetyku, który choć trochę uniesie moje cienkie i oklapłe włosy u nasady. Sporo próbuję i eksperymentuję w tej dziedzinie, kiedy zobaczyłam ten spray w sklepie fryzjerskim, postanowiłam dać mu szansę.
Jestem bardzo z niego zadowolona, ponieważ fantastycznie działa, rzeczywiście nadaje objętość, podnosi i utrwala włosy. Jest to dla mnie najlepszy produkt do stylizacji, z jakim się spotkałam!
2. Lancaster Sun Beauty mleczko do opalania.
Fantastyczny kosmetyk na kąpiele słoneczne, bezproblemowo się rozprowadza, szybko się wchłania, chroni, nie ma mowy o jakichkolwiek oparzeniach, zaczerwienieniach. Teraz wiem, że jeśli na słońce, to tylko z Lancasterem :)
3. Szczoteczka do mycia twarzy Mia 2.
Kiedy szczotki te stały się popularne, nie do końca rozumiałam cały ten szał na ich punkcie. Z czasem jednak moje zainteresowanie rosło coraz bardziej w siłę i kiedy nadarzyła się okazja do 20% rabatu w sklepie internetowym douglas.de, postanowiłam skorzystać. Udało mi się zdobyć śliczną różową wersję szczotki MIA 2 :) Od tego czasu szczotka towarzyszy mi codziennie podczas wieczornego mycia twarzy. Na pewno nie jest to produkt z kategorii must have, ale ja jestem z zakupu absolutnie zadowolona. Lubie to uczucie dobrze oczyszczonej, ale nie przesuszonej i podrażnionej skóry. Mia doskonale się spisuje, a ja zauważyłam, że zużywam teraz mniejszą ilość pianki do mycia twarzy.
4. GlamGlow maska oczyszczająca (czarna) oraz nawilżająca (niebieska).
Co tu dużo mówić, maski te działają! Czarna wspaniale wygładza oraz oczyszcza, a niebieska doskonale nawilża i odżywia. Po ich zastosowaniu skóra wygląda poprostu dobrze.
5. Chanel Le Vernis lakier do paznokci.
Lakiery Chanel odkryłam dopiero w czerwcu. Uwielbiam je wszystkie, ale postanowiłam wybrać jeden najpiękniejszy i jest to różowy odcień o nazwie Pink Tonic. Intensywna fuksja, lecz nie z tych neonowych. Niezwykle pięknie prezentuja się na paznokciach zarówno u rąk, jak i u stóp. Wspaniały blask i trwałość sprawiają, iż po ten lakier sięgam obecnie najczęściej.
6. Dior Diorskin Nude Tan puder brązyjący oraz Dior Rosy Glow róż.
Mój brązer jest w odcieniu 001 Honey, nie jest to bardzo intensywny kolor, raczej deliktany, aczkolwiek widoczny :) Będzie się także doskonale nadawał na jesień oraz zimę. Nie tworzy plam, nie można sobie nim zrobic krzywdy. Bardzo lubię brązery, a Dior jest moim zdecydowanym ulubieńcem.
Natomiast obok różu Rosy Glow przechodziłam w perfumerii tysiące razy, zanim wreszcie zdecydowałam się na zakup. Trochę bałam sie tego koloru. Niepotrzebnie, bowiem róż ten doskonale dopasowuje się do naturalnego odcienia karnacji. Wystarczy lekkie muśnięcie, a twarz nabiera świeżości oraz zdrowego wyglądu. Ten kosmetyk należy dawkować oszczędnie, jednak efekt jest świetny!
7. Eisenberg Fond De Teint Correcteur Invisible podkład.
Skuszona pozytywnymi opiniami o tych podkładach skusiłam się na zakup. Posiadam odcień 001 Natural oraz 002 Naturel Rose. W chwili obecnej używam tego drugiego, nieco ciemniejszego odcienia. Muszę powiedzieć, że wcale nie jest to taki ciemny odcień, jak czytałam u niektórych dziewczyn. Ja sama nie mam bardzo ciemnej karnacji,ale podkład ten doskonale dopasowuje się do naturalnego odcienia skóry. Poza tym jest to moim zdaniem lekki podkład, właściwie niewidoczny na skórze, czyli taki, jak lubię :)
8. Dior Bronze olejek samoopalający.
Bardzo lubię mieć lekko opaloną skórę, ale niestety często brakuje mi okazji bądź czasu, aby korzystać z kąpieli słonecznych. Od lat używam samoopalaczy, długo byłam wierna Ziaji oraz Pat&Rub, ale kilka tygodni temu buszując w perfumerii zwróciłam uwagę na samoopalacz z Diora. Skusiłam się głównie ze względu na to, iż jest to z założenia olejek. No właśnie, z założenia, gdyż w rzeczywistości kosmetyk okazał się mieć dosyć wodnistą konsystencję. Samoopalacz bezproblemowo się rozprowadza, bardzo szybko wchłania się. Najważniejsze jest jednak to, iż nie plami, skóra nabiera równomiernego odcienia, nie można sobie zrobić krzywdy. Warto wspomnieć, iż olejek ten zupełnie nie brudzi, nawet jasnych ubrań! Oczywiście pachnie dosyć charakterystycznie samoopalaczowo, ale zapach ten jest stosunkowo delikatny, w porównaniu do innych samoopalczy, których używałam. Dior Bronze to mój numer jeden w kategorii kosmetyków samoopalających.
9. Dior Addict Fluidstick.
Mój pomadko-błyszczyk jest w pięknym różowym odcieniu o nazwie Kiss Me (nr 389). Obok błyszczyka Guerlain to właśnie po niego sięgam najchętniej w ostatnim czasie. Uwielbiam tego Diorka pod każdym względem. Bardzo dobra trwałość, lekkość i nawilżenie dla ust. Chętnie rozglądnę się jeszcze za kolejnym odcieniem.
Jeśli dobrnęliście do końca, to mam dla Was małą niespodziankę w postaci małego rozdania. Ciekawa jestem, czy Wam także udało się ostatnio odkryć coś, co stało się Waszym kosmetycznym hitem. Koniecznie napiszcie o tym w komentarzu i umieście dopisek - zgłaszam się do rozdania.
A w nagrodę mam dla Was do rozlosowania dwa zestawy prosto z DMu:
Zestaw 1
Zestaw 2
Wystarczy być publicznym obserwatorem mojego bloga, a kto również obserwuje mój profil justynka_sbg na Instagramie, otrzyma dodatkowy los.
Macie czas na zgłoszenia do 23. sierpnia.
Zapraszam i życzę szczęścia!
A ja tymczasem zaczynam się pakować, bo pojutrze lecę do PL :)
1. L'oreal Professional Tecni Art Volume Lift pianka do włosów w sprayu.
Wszystko, co nadaje włosom objętość, jest u mnie na miarę złota. Od wielu lat nieustannie poszukuję kosmetyku, który choć trochę uniesie moje cienkie i oklapłe włosy u nasady. Sporo próbuję i eksperymentuję w tej dziedzinie, kiedy zobaczyłam ten spray w sklepie fryzjerskim, postanowiłam dać mu szansę.
Jestem bardzo z niego zadowolona, ponieważ fantastycznie działa, rzeczywiście nadaje objętość, podnosi i utrwala włosy. Jest to dla mnie najlepszy produkt do stylizacji, z jakim się spotkałam!
2. Lancaster Sun Beauty mleczko do opalania.
Fantastyczny kosmetyk na kąpiele słoneczne, bezproblemowo się rozprowadza, szybko się wchłania, chroni, nie ma mowy o jakichkolwiek oparzeniach, zaczerwienieniach. Teraz wiem, że jeśli na słońce, to tylko z Lancasterem :)
3. Szczoteczka do mycia twarzy Mia 2.
Kiedy szczotki te stały się popularne, nie do końca rozumiałam cały ten szał na ich punkcie. Z czasem jednak moje zainteresowanie rosło coraz bardziej w siłę i kiedy nadarzyła się okazja do 20% rabatu w sklepie internetowym douglas.de, postanowiłam skorzystać. Udało mi się zdobyć śliczną różową wersję szczotki MIA 2 :) Od tego czasu szczotka towarzyszy mi codziennie podczas wieczornego mycia twarzy. Na pewno nie jest to produkt z kategorii must have, ale ja jestem z zakupu absolutnie zadowolona. Lubie to uczucie dobrze oczyszczonej, ale nie przesuszonej i podrażnionej skóry. Mia doskonale się spisuje, a ja zauważyłam, że zużywam teraz mniejszą ilość pianki do mycia twarzy.
4. GlamGlow maska oczyszczająca (czarna) oraz nawilżająca (niebieska).
Co tu dużo mówić, maski te działają! Czarna wspaniale wygładza oraz oczyszcza, a niebieska doskonale nawilża i odżywia. Po ich zastosowaniu skóra wygląda poprostu dobrze.
5. Chanel Le Vernis lakier do paznokci.
Lakiery Chanel odkryłam dopiero w czerwcu. Uwielbiam je wszystkie, ale postanowiłam wybrać jeden najpiękniejszy i jest to różowy odcień o nazwie Pink Tonic. Intensywna fuksja, lecz nie z tych neonowych. Niezwykle pięknie prezentuja się na paznokciach zarówno u rąk, jak i u stóp. Wspaniały blask i trwałość sprawiają, iż po ten lakier sięgam obecnie najczęściej.
6. Dior Diorskin Nude Tan puder brązyjący oraz Dior Rosy Glow róż.
Mój brązer jest w odcieniu 001 Honey, nie jest to bardzo intensywny kolor, raczej deliktany, aczkolwiek widoczny :) Będzie się także doskonale nadawał na jesień oraz zimę. Nie tworzy plam, nie można sobie nim zrobic krzywdy. Bardzo lubię brązery, a Dior jest moim zdecydowanym ulubieńcem.
Natomiast obok różu Rosy Glow przechodziłam w perfumerii tysiące razy, zanim wreszcie zdecydowałam się na zakup. Trochę bałam sie tego koloru. Niepotrzebnie, bowiem róż ten doskonale dopasowuje się do naturalnego odcienia karnacji. Wystarczy lekkie muśnięcie, a twarz nabiera świeżości oraz zdrowego wyglądu. Ten kosmetyk należy dawkować oszczędnie, jednak efekt jest świetny!
7. Eisenberg Fond De Teint Correcteur Invisible podkład.
Skuszona pozytywnymi opiniami o tych podkładach skusiłam się na zakup. Posiadam odcień 001 Natural oraz 002 Naturel Rose. W chwili obecnej używam tego drugiego, nieco ciemniejszego odcienia. Muszę powiedzieć, że wcale nie jest to taki ciemny odcień, jak czytałam u niektórych dziewczyn. Ja sama nie mam bardzo ciemnej karnacji,ale podkład ten doskonale dopasowuje się do naturalnego odcienia skóry. Poza tym jest to moim zdaniem lekki podkład, właściwie niewidoczny na skórze, czyli taki, jak lubię :)
8. Dior Bronze olejek samoopalający.
Bardzo lubię mieć lekko opaloną skórę, ale niestety często brakuje mi okazji bądź czasu, aby korzystać z kąpieli słonecznych. Od lat używam samoopalaczy, długo byłam wierna Ziaji oraz Pat&Rub, ale kilka tygodni temu buszując w perfumerii zwróciłam uwagę na samoopalacz z Diora. Skusiłam się głównie ze względu na to, iż jest to z założenia olejek. No właśnie, z założenia, gdyż w rzeczywistości kosmetyk okazał się mieć dosyć wodnistą konsystencję. Samoopalacz bezproblemowo się rozprowadza, bardzo szybko wchłania się. Najważniejsze jest jednak to, iż nie plami, skóra nabiera równomiernego odcienia, nie można sobie zrobić krzywdy. Warto wspomnieć, iż olejek ten zupełnie nie brudzi, nawet jasnych ubrań! Oczywiście pachnie dosyć charakterystycznie samoopalaczowo, ale zapach ten jest stosunkowo delikatny, w porównaniu do innych samoopalczy, których używałam. Dior Bronze to mój numer jeden w kategorii kosmetyków samoopalających.
9. Dior Addict Fluidstick.
Mój pomadko-błyszczyk jest w pięknym różowym odcieniu o nazwie Kiss Me (nr 389). Obok błyszczyka Guerlain to właśnie po niego sięgam najchętniej w ostatnim czasie. Uwielbiam tego Diorka pod każdym względem. Bardzo dobra trwałość, lekkość i nawilżenie dla ust. Chętnie rozglądnę się jeszcze za kolejnym odcieniem.
Jeśli dobrnęliście do końca, to mam dla Was małą niespodziankę w postaci małego rozdania. Ciekawa jestem, czy Wam także udało się ostatnio odkryć coś, co stało się Waszym kosmetycznym hitem. Koniecznie napiszcie o tym w komentarzu i umieście dopisek - zgłaszam się do rozdania.
A w nagrodę mam dla Was do rozlosowania dwa zestawy prosto z DMu:
Zestaw 1
Zestaw 2
Wystarczy być publicznym obserwatorem mojego bloga, a kto również obserwuje mój profil justynka_sbg na Instagramie, otrzyma dodatkowy los.
Macie czas na zgłoszenia do 23. sierpnia.
Zapraszam i życzę szczęścia!
A ja tymczasem zaczynam się pakować, bo pojutrze lecę do PL :)
Serum Super Aqua-Eye Guerlain
W tym prześlicznym i niezwykle eleganckim flakoniku znajduje się 15 ml cudeńka wartego grzechu ;) Jest to tak wspaniały kosmetyk, że zasłużył sobie na oddzielny post. Zapraszam Was na krótką recenzję serum pod oczy Super Aqua-Eye marki Guerlain.
Pielęgnację pod oczy stosuję od około 19-go roku życia. Pierwszym kosmetykiem do tego celu był pietruszkowy żel Ziaji, w takim malutkim białym słoiczku. Bardzo miło i z wielkim sentymentem wspominam ten żel. Później przewijało się sporo inych kremów, różnych marek, od Eris, poprzez Nivea, Estee Lauder, Pat&Rub. Na dłużej zatrzymałam się dopiero przy kremie pod oczy marki AA z serii Eco - naprawdę śwetny krem!
Jednak jakiś czas temu zachciało mi się czegoś dodatkowego, czegoś, co wzmocni działanie kremu, dlatego postanowiłam stosować serum. Moje pierwsze serum pod oczy, marki Pat&Rub, nie robiło kompletnie nic, ani nie zaszkodziło, ani też nie przyniosło jakichkolwiek skutków. Następnym serum, jakie kupiłam, było właśnie Super-Aqua Eye od Guerlaina.
Według producenta kosmetyk ma działanie anti-aging, rozjaśniające, nawilżające, wygładzające.
Zagdzam się całkowicie z tymi opiniami. Na mojej prawie już 35-letniej skórze serum spisuje się wspaniale! Idealnie nawilża delikatną skórę pod oczami. Szybko się wchłania, a skóra staje się gładsza! Drobne zmarszczki stają się niemal niewidoczne. Efekt nawilżenia utrzymuje się przez cały dzień. Mało tego, stosując to serum nie ma potrzeby dodatkowego używania kremu pod oczy. Sama teraz rzadko nakładam krem - serum w zupełności wystarczy!
Muszę także wspomnieć o wspaniałej wydajności tego kosmetyki - używam go od 18-go kwietnia, codziennie rano oraz wieczorem. Teraz mamy początek sierpnia i serum wystarczy mi jeszcze na pewno na 2 tygodnie.
Jedyną wadą, jaką dostrzegam, jest cena. Jednak bardzo wysoka wydajność oraz skuteczność wynagradzają tę niedogodność ;)
Szczerze przyznaję, że jest to zdecydowanie najlepszy kosmetyk pod oczy, jakiego używałam!
Wiem, że sporo z Was zna to serum - czy podzielacie moją opinię?
Całuję mocno!
Pielęgnację pod oczy stosuję od około 19-go roku życia. Pierwszym kosmetykiem do tego celu był pietruszkowy żel Ziaji, w takim malutkim białym słoiczku. Bardzo miło i z wielkim sentymentem wspominam ten żel. Później przewijało się sporo inych kremów, różnych marek, od Eris, poprzez Nivea, Estee Lauder, Pat&Rub. Na dłużej zatrzymałam się dopiero przy kremie pod oczy marki AA z serii Eco - naprawdę śwetny krem!
Jednak jakiś czas temu zachciało mi się czegoś dodatkowego, czegoś, co wzmocni działanie kremu, dlatego postanowiłam stosować serum. Moje pierwsze serum pod oczy, marki Pat&Rub, nie robiło kompletnie nic, ani nie zaszkodziło, ani też nie przyniosło jakichkolwiek skutków. Następnym serum, jakie kupiłam, było właśnie Super-Aqua Eye od Guerlaina.
Według producenta kosmetyk ma działanie anti-aging, rozjaśniające, nawilżające, wygładzające.
Zagdzam się całkowicie z tymi opiniami. Na mojej prawie już 35-letniej skórze serum spisuje się wspaniale! Idealnie nawilża delikatną skórę pod oczami. Szybko się wchłania, a skóra staje się gładsza! Drobne zmarszczki stają się niemal niewidoczne. Efekt nawilżenia utrzymuje się przez cały dzień. Mało tego, stosując to serum nie ma potrzeby dodatkowego używania kremu pod oczy. Sama teraz rzadko nakładam krem - serum w zupełności wystarczy!
Muszę także wspomnieć o wspaniałej wydajności tego kosmetyki - używam go od 18-go kwietnia, codziennie rano oraz wieczorem. Teraz mamy początek sierpnia i serum wystarczy mi jeszcze na pewno na 2 tygodnie.
Jedyną wadą, jaką dostrzegam, jest cena. Jednak bardzo wysoka wydajność oraz skuteczność wynagradzają tę niedogodność ;)
Szczerze przyznaję, że jest to zdecydowanie najlepszy kosmetyk pod oczy, jakiego używałam!
Wiem, że sporo z Was zna to serum - czy podzielacie moją opinię?
Całuję mocno!
Subskrybuj:
Posty (Atom)