To maleństwo wygląda dosyć niepozornie, lecz jak wiadomo pozory często mylą - i tak jest w tym przypadku.
Na
początku byłam średnio zadolona. Kupiłam go zachęcona obietnicą aromatu pinakolady - którą uwielbiam :-) Po pierwszej aplikacji okazło się, że do pinakolady trochę mu daleko. Owszem, jest
owocowo, całkiem przyjemnie, bardzo delikatnie, ale zapachu kokosa bądź
ananasa nie mogłam się tu doszukać.
Masełko zyskuje zdecydowanie przy bliższym poznaniu. Bo jego działanie przeszło moje oczekiwania.
Masło fantastycznie pielęgnuje, nawilża, zmiękcza usta. Usta są chronione,
odżywione, bez uczucia lepkości i tłustości. Idealnie sprawdza się na
suchych, spierzchniętych wargach.
Koniecznie muszę wspomnieć o
specyficznej konsystencji tego maleństwa - dosyć twarda i tępa, która
zmienia się pod wpływem ciepła palców. Trochę trzeba się do niej
przyzwyczaić. ALE dzięki właśnie tej mało tłustej konsystencji balsam
idealnie sprawdza się na przykład jako baza pielegnujaca pod szminki.
Moim
wielkim ulubieńcem w kategorii pielęgnacji ust jest już od lat balsam
Tisane. Balsam Nacomi doskonale mu dorównuje, a w dodatku ma fajniejszy
skład - oparty na bazie masła kakaowego, masła shea i oleju z pestek winogron. Poza tym wzbogacony jest naturalnym miodem, olejkiem rycynowym i witaminą E.
Theobroma Cacao Butter , Cera Alba , Ricinus Communis (Castor) Seed,
Butyrospermum Parkii Butter, Vitis Vinifera Seed Oil, Sorbitol, Mel,
Tocopheryl Acetate, Aroma.
Ja swój egzemplarz dorwałam w drogerii Hebe w cenie kilkunastu złotych, w ofercie
dostępne są jeszcze inne warianty zapachowe: granat, morela, panna cotta, pomarańcza. Nie kosztuje
majątku, a jest mega wydajny, super skuteczny i ma fajny skład :-)
Przymknę oko na mało lubiany przeze mnie olej rycynowy, ponieważ sam początek bazy prezentuje się BARDZO zachęcająco. Kupię z ciekawości, na razie zapisuję :)
OdpowiedzUsuńZa tak fajną cenę to nic straconego, nawet gdyby ci się nie spodobało ;-)
Usuńmuszę wybrać się do Hebe i przetestować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :-)
UsuńWpadałam na chwilę miezy meczem ( Cris w czarnej koszulce awww ♥♥) ale jak nie ma kokosa ani ananasa w zapachu to nie patrzę na resztę ;D
OdpowiedzUsuńKurczę, a ja meczol przegapiłam :'( :'(
UsuńDruga połowa jest ;d ale Cris dziś tak sie śmieje mimo że przegrywaja ( głupi Danilo! :D) że serce topnieje ;D
UsuńNawet mi nie mów ;-) Mój prywatny Cris śpi już, więc nawet nie śmiem włączyć tv...
UsuńNic już nie mówię ;D
UsuńZ Naconi jeszcze nie miałam styczności ...
OdpowiedzUsuńJustynaPolskaFashion&MakeupArtist
Mają całkiem spory wybór różnych kosmetyków, glinek itp :-)
UsuńJuż od jakiegoś czasu miałam ochotę na masełka do ust Nacomi, ale teraz sprawiłaś, że chcę je już natychmiast :D Jutro poszukam u siebie, a jak nie to zamawiam!
OdpowiedzUsuńSuper, Aniu! Ciekawe, na którą wersję się skusisz :-)
UsuńSzkoda, że zapach trochę rozczarowuje, ale działanie zachęca:)
OdpowiedzUsuńZapach jest przyjemny, ale nie jest to pinakolada ;)
UsuńPinakolada brzmi zachęcająco no szkoda, że w tak niewielkim stężeniu zapachowym :)
OdpowiedzUsuńa z takich masełek obecnie używam Sisley <3 oraz koreański Erborian
O tym Sisleyu krążą już legendy :) Musi być rewelacyjny!
Usuńszkoda że nie ma w sztyfcie... nie przepadam za słoiczkami ;/
OdpowiedzUsuńMoże producent wpadnie ta taki pomysł... Bo sam produkt jest świetny!
Usuńa powinien ;)
UsuńSkonczyłam balsam Nuxe, więc szukam czegoś w zamian. Całość brzmi zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńNuxe też już miałam - jest świetny!
UsuńNie znam. Jestem wierna balsamowi Sephora:)
OdpowiedzUsuńTen z Sephory też musi być świetny :)
UsuńLubię takie pudełeczka! Wydaje się niezłe to, ja raz poszłam na stronę Nacomi, ale jakoś mi się nie spodobał sposób zredagowania tekstu tam, zaczyna się od dziwnego tekstu o ludziach, którzy kupują olej arganowy, wydaje mi się że osoba, która to pisała niewiele wie o kulturalnym marketingu i zraziłam się do tej marki, szczerze mówiąc...
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że na stronce byłam tylko raz i to bardzo krótko,ale zajrzę jeszcze raz z ciekawości ;)
UsuńNie lubię takiej aplikacji :( Teraz to jeszcze w miarę wygodnie by mi się używało, bo akurat mam krótsze paznokcie, ale przy standardowych, długich, to niewykonalne - wszystko zostaje pod paznokciem.
OdpowiedzUsuńTo prawda, przy dłuższych paznokciach to już nie jest łatwo ;)
Usuńoo muszę kupić , skończyły mi się wazelinki, nie wiedziałam, że nacomi ma takie masełka,
OdpowiedzUsuńMa, i to nawet kilka wariantów smakowych :-) Warto wypróbować, Żanetko :-)
UsuńNacomi uwielbiam i mimo że nie lubię słoiczków,byłabym skłonna zaryzykować,bo jestem uzależniona od mazideł do ust :)
OdpowiedzUsuńMarzenko, gdybym miała wybór, to pewnie też zdecydowałabym się na to masełko, ale w sztyfcie ;-) Dlatego mogę ten produkt używać tylko w domowym zaciszu ;-)
UsuńMoje obecne masełko powoli się kończy... czyżbym znalazła zamiennik? =) A jak ze smakiem? Da się przeżyć? ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! =)
Na szczęście smaku nie posiada :-) Tego już bym nie zniosła ;-)
UsuńBardzo ciekawy balsam, chętnie wypróbuję :) Tisane mają moje córki i bardzo chwalą, chętnie też wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńTwoje córki wiedzą, co dobre :) Tisane jest fantastyczny!
Usuńmusze sobie taki sprawic :)
OdpowiedzUsuńlubie produkty pielegnujace usta, ktore nie zostawiaja tlustej warstwy. Lepiej sie sprawdzaja pod matowe pomadki :)
Ten pod pomadki jest świetny :)
UsuńAromat pinakolady mam w aktualnym balsamie do ciała i bardzo mi się podoba:). Fajnie by było mieć też taki dobrze odwzorowany zapach w specyfikach do ust:).
OdpowiedzUsuńZgadza się, Iwonko :) Chyba nie jest łatwo stworzyć taki autentyczny aromat pinakolady :)
UsuńNie przepadam za słoiczkowymi produktami do ust, ale i tak wydaje się być bardzo ciekawy :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, sztyfty są wygodniejsze :)
Usuńmasełęk i balsamó do ust nigdy za wiele :)
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda :)
UsuńTeż kocham Pinacoladę i też z tego powodu mogłabym się skusić! Szkoda, że jednak nie do końca to jest to. No, ale najważniesze że działa! W takiej chwili na brak ulubionego zapachu można przymknąć oko :)
OdpowiedzUsuńMuszę rozejrzeć się za produktami Nacomi ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie istnieje tylko carmex:D
OdpowiedzUsuńO matko ..... Pina Colada już lubię :-)
OdpowiedzUsuńPina colada..? brzmi świetnie! chyba się na nie skuszę! :)
OdpowiedzUsuńW minionym roku odkryłam dla siebie produkty marki Nacomi, stosowałam kilka różnych produktów i zachwyciło mnie to, ze każdy z nich, czy to do ciała czy do twarzy, spisuje się genialnie! Do tego maja praktyczne opakowania no i cudowne, naturalne składy! Masełka nie znam, ale że uwielbiam je stosować pod szminki ( tak jak ty ) to chętnie wypróbuję :) Obecnie moim faworytem jest Vaseline z olejkiem różanym i migdałowym - nie tylko jako baza ale i w pojedynku lub jako" powłoczka nawierzchniowa " na szminki świetnie się sprawdza - kolor naturalnych ust i przepięknie nabłyszcza, odżywia i nawilża. Dzięki niemu tej zimy wcale nie nabawiłam się spierzchniętych ust :)
OdpowiedzUsuńFajny kosmetyk :) Warto też wesprzeć skórę od środka - jedząc zdrowe jedzenie i pijąc zdrową wodę - redox fitaqua daje wodę, która wspomaga odporność organizmu na choroby cywilizacyjne - stan zdrowia zawsze widać na cerze.
OdpowiedzUsuń