Kolejny rok zaczynam od rozprawienia się ze zużyciami ostatnich czterech miesięcy. Siatka nieubłagalnie się zapełniała i pęczniała, a ja dopiero teraz znalazłam czas, aby móc sfotografować całkiem sporo kosmetycznych śmieci :)
- żel oczyszczający do twarzy oraz tonik (2 sztuki) marki Eucerin z serii Dermatoclean - zdecydowanie najlepsze produkty do oczyszczania twarzy z aptecznej półki, jakie miałam. I choć teraz używam chętniej produktów o naturalnych składach, to zawsze będę ten duecik miło wspominać. Łagodny skład bez alkoholu, skuteczność, brak dodatków zapachowych!
- pianka do oczyszczania twarzy Eubos - tą miniaturkę używałam podczas urlopu. Generalnie od pianek wolę żele, ale jeśli ktoś lubi produkty tego typu, szczerze polecam
- płyn micelarny Rosaliac z La Roche Posay - dostałam tą miniaturkę jako gratis do zakupów. Fajny apteczny micel, który skutecznie usuwa makijaż nie podrażniając skóry. Raczej go nie kupię, bo preferuję bardziej naturalne składy ;)
- żel myjący do twarzy Biolaven - jeden z moich ulubieńców roku, o którym pisałam w poprzednim poście. Fantastyczny produkt, skuteczny i jednocześnie łagodny, z fajnym składem, niedrogi i polski. Czego chcieć więcej? :)
- płyn micelarny Mixa na zaczerwienienia - fantastyczny płyn, który u mnie zdetronizował nawet różową Biodermę ;) Nie mówiąc już o tym, że cenowo wypada dużo korzystniej. Mimo to raczej nieprędko kupię kolejną butelkę, gdyż znalazłam świetne micele z naturalnych półek :)
- dwufazowy płyn do demakijażu oczu Estelle & Thild - świetny naturalny produkt lubianej przeze mnie szwedzkiej marki. Szkoda, że marka ta nie jest dobrze znana w Polsce. A co do samego płynu to sprawdził się bardzo dobrze, nie podrażniał, skutecznie usuwał makijaż. Jedyna wada to cena... Tymczasem udało mi się znaleźć w Austrii inną naturalną dwufazę, która również rewelacyjnie działa, a kosztuje dużo mniej :)
- dwufazowy płyn do demakijażu oczu Sephora - zużyłam tą miniaturkę, zanim przerzuciłam się na naturalne produkty. Działanie jak najbardziej OK!
- płyn micelarny Clochee - miniaturka 100 ml, która na tyle mi się spodobała, że dokupiłam pełnowymiarowe opakowanie :) Dobrze usuwa makijaż twarzy, oczom także krzywdy nie zrobi. Chociaż używam do oczu dwufazówki, to jednak kilka razy z ciekawości zastosowałam ten micel i wszystko było w porządku :)
- migdałowy krem nawilżający do mieszanej cery z Korres - o tym kremie również pisałam całkiem niedawno. Jest w mojej ścisłej czołówce najlepszych kremów, jakie stosowałam. W tej chwili z wielką przyjemnością stosuję krem polskiej marki naturalnej Clochee, ale kiedyś z pewnością jeszcze sięgnę po Korres
- krem na noc Sephora - kupiłam go prawie rok temu, ale myslę, że lepiej sprawdzi się dla posiadaczek suchej cery. Jak dla mnie był on zbyt bogaty ;)
- 2 kremy z Norel - matujący oraz nawilżający przeznaczony do cery mieszanej. Niestety dwa rozczarowania, tym bardziej, że lubię tę markę. Kremy są zdecydowanie zbyt gęste, zbyt maziowate. Pozostawiają cieżką warstwę na twarzy i bielą. Nie byłam w stanie ich zużyć do końca
- odżywka John Masters Organics do włosów brązowych - kupiłam ją z myślą o podkreśleniu, pogłębieniu brązowego koloru. Takiego efektu niestety się nie doczekałam, ale sama odżywka nadawała ładnego blasku. Nie kupię jej ponownie, bo pod względem pielęgnacyjnym bardziej odpowiada mi odżywka Citrus & Neroli Detangler tej samej marki.
- szampon Phytovolume marki Phyto - przyjemny szampon do cienkich włosów. Nie kupię go ponownie, gdyż teraz używam jednynie naturalnych szamponów z racji farbowania włosów całkowicie naturalną farbą
- odżywka do cienkich włosów Biovax - bardzo fajna lekka odżywka, świetnie nadająca się do cienkich włosów. Nie wiem jednak, czy ponownie ją kupię
- dwufazowy płyn do demakijażu oczu Eucerin Dermatoclean - delikatny płyn, który całkiem dobrze radził sobie z niewodoodpornym makijażem. Jak już jednak wspomniałam powyżej używam obecnie naturalnych dwufazówek, więc tego płynu raczej nie kupię ponownie
- krem na podrażnienia La Roche Posay z serii Toleriane - lekki krem,który wycisza i łagodzi wszelkie niespodzianki na skórze. Narazie nie planuję ponownego zakupu, gdyż na szczęście moje cera nie sprawia mi problemów
- maseczka Creme Fraiche z Nuxe - do mojej mieszanej cery była zbyt ciężka...
- sorbet nawilżający Vinosource marki Caudalie - fantastyczny lekki krem, już sama nie wiem, która to tubka, ale z pewnością nie ostatnia :)
- krem ochronny z filtrem 30 marki Lancaster - dobrze spełniał swoje zadanie, ale raczej nie kupię ponownie
- serum naczynkowe Red Blocker - sięgałam po nie tylko czasem, dlatego nie zauważyłam żadnych efektów działania. Może, gdybym użuwała go regularnie...
- nici dentystyczne Jordan - jak dla mnie najlepsze! Cieniutkie, skuteczne, niezastąpione :)
- naturalna pasta do zębów Sante bez zawartości fluoru - bardzo fajna, może kupię ponownie
- pasty do zębów Odol Med 3 - jak dla mnie najlepsze pasty z tych "nienaturalnych" ;)
- olejek pod prysznic Rituals of Sacura - o ile nie przepadam za piankami pod prysznic, to olejki tej marki są bardzo przyjemne. Ten pachniał poprawnie, zdecydowanie wolę wersję czerwoną
- żel pod prysznic The Body Shop Pinita Colada - kocham wszystko, co smakuje i pachnie, jak słynny egzotyczny koktajl :) I o ile zapachy żeli TBS wspominam bardzo dobrze, to ten to jakaś porażka... Duże rozczarowanie! Śmierdzi tak wstrętnie, że nie byłam w stanie go zużyć... Bardzo niechętnie wyrzucam niezużyte kosmetyki, ale tu poprostu muszę...
- miodowy żel pod prysznic Nuxe - to już moja druga butelka, co oznacza, że bardzo lubię ten żel :) Jednak wysoka cena odstrasza mnie od kolejnego zakupu... Teraz używam żeli z rodziny Sylveco, które również są świetne, a kosztują dużo mniej ;)
- żele do higieny intymnej Sylveco - moje ulubione! Zdetronizowały Lactacyd
- żel do mycia rąk Sylveco - delikatny, łagodny dla skóry dłoni, z pewnością kupię ponownie
- balsam do ciała John Masters Organics z serii Bare - fajny pielęgnujący produkt, który ma dla mnie ogromną zaletę - nie posiada zapachu :) Mam juz kolejną butelkę w użyciu
- peeling solny Collistar Talasso Scrub - fajnie działał, ale zapach nie należał do najprzyjemniejszych ;) raczej nie powtórzę zakupu, bo znam lepsze i tańsze :)
- Balsam do ciała Pat & Rub Sweet - łagodny bezzapachowy balsam dziecięcy, który całkiem dobrze sobie radzi z nawilżaniem suchej dorosłej skóry. Narazie nie planuję jednak ponownego zakupu
- balsam stopniowo samoopalający Fabulous marki Vita Liberata - niestety moje spore rozczarowanie... Wprawdzie rzeczywiście nie śmierdzi, niczym większość samoopalaczy, to na mojej skórze nie dawał właściwie żadnego efektu... Za tą cenę spodziewałam się więcej
- olejek do opalania Lancaster - bardzo lubię produkty ochronne tej marki i w następnym sezonie prawdopodobnie powtórzę zakup
- krem ochronny do twarzy z filtrem 50 marki Nuxe - jak dla mnie trochę zbyt tłusty, więc nie skuszę się ponownie
- krem do rąk Bioderma Atoderm - bardzo fajnie działa na mocno przesuszoną skórę
- miniaturka kremu do rąk Heathcote & Ivory - bardzo przyjemny kremik, który otrzymałam od Ines :) Towarzyszył mi w torebce i świetnie nawilżał skórę rąk w ciągu dnia
- Krem do rąk Evree Instant Help - fanie działający krem w przyjaznej cenie. Trochę mi się już zdążył znudzić, ale może kiedyś ponownie się spotkamy ;)
- krem pod oczy austriackiej marki Novaroyal - całkiem dobrze działał, ale znam lepsze
- krem pod oczy Hildegard Braukmann - podobnie, jak powyższy kremik - działanie OK, ale nie porwało mnie aż tak, żeby kupić ponownie
- serum Wild Rose z Korres - bardzo fajny produkt, choć moim zdaniem trochę zbyt intensywnie pachnący, jak na kosmetyk do twarzy. W tej chwili używam serum Resibo, które odpowiada mi jeszcze bardziej, niż Korres :)
- peeling do dłoni P2 - przyjemniaczek, ale nie wiem, czy powtórzę zakup
- peeling do ust Lush Bubble Gum - ciekawy gadżet, ale raczej nie kupię ponownie, bo wolę:
- pomadkę peelingującą Sylveco :) łatwa w użyciu, skuteczna w działaniu, tania!
- olejek do paznokci Dior - kupiony dawno temu, używany, ale zapomniany ;) Nie widzę sensu kupowania tak drogich gadżetów do panokci, bo moim zdaniem działają tak samo, jak te tanie
- krem do paznokci i do skórek P2 - działał podobnie, a może i nawet lepiej niż Diorek :) Nie wiem jednak, czy kupię ponownie, bo mam inny świetny krem z Fresh & Natural
- dezodorant Eisenberg - zużyłam go już dosyć dawno temu, ale jakimś cudem zapomniałam umieścić go we wcześniejszym denku ;) Dezodorant fantastycznie działa, ale nie powtórzę zakupu ze względu na cenę oraz ponieważ znalazłam coś jeszcze lepszego:
- Dezodorant Farfalla - mój zdecydowany ulubieniec wśród wszystkich dezodorantów! Nieprzerwanie używam go od prawie roku :) Ma świetny naturalny skład, bez alkoholu i soli aluminium, a działa fantastycznie! Nie może go u mnie zabraknąć :)
- żel arnikowy Floslek - bardzo fajny chłodzący żel na stłuczenia i siniaki
- kremowy cień do powiek Maybelline Color Tatoo - bardzo lubię te cienie. Ten trochę mi się zestarzał, dlatego żegnamy się
- żel do brwi Gosh Defining Brow Gel - fajny, ale wolę jego młodszego brata Brow Sculpting
- kredka woskowa do brwi Inglot - to raczej był woskowy kołek, którego nie dało się precyzyjnie używać...
- żel do brwi z MACa - jeden z ulubionych
- błyszczyk do ust Chanel nr 179 - błyszczyki tej marki są moim zdaniem najlepsze na świecie :) Mam jeszcze dwa inne odcienie
- tusz do rzęs Benefit Roller Lash - skusiłam się na mniejszą pojemność - na szczęście. Choć ładnie wygląda na rzęsach i ma fajną szczoteczkę, to u mnie niestety dosyć szybko się osypuje...
- baza pod makijaż Benefit Porefessional - miniaturka, po którą żadko sięgałam. Nie lubię tego typu produktów, a poza tym nie dostrzegałam żadnego efektu...
- baza pod cienie Anti Age z Urban Decay - bardzo dobra! W tej chwili szukam czegoś o naturalniejszym składzie
- delikatnie koloryzująca pomadka ochronna Lierac - wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że ta pomadka niesamowicie intensywnie pachnie, co nie jest przyjemne, zwłaszcza na ustach...
- korektor pod oczy Inglot - bardzo delikatny produkt, którego raczej ponownie nie kupię, bo wolę korektor o naturalnym składzie z Pixie Cosmetics
- podkład Nude Air od Diora - najlepszy mój podkład perfumeryjny, do którego jednak nie wrócę, bo dużo bardziej odpowiadają mi minerały
- matujący podkład mineralny Annabelle Minerals - mój ukochany kosmetyk, bez którego nie mogę się już obejść! Z pewnością pojawi się o nim osobna notka :)
- żel do mycia pędzli Bobbi Brown - świetny produkt, który nie tylko myje, ale i pielęgnuje włosie. Szukam jednak tańszego odpowiednika...
- tusz do rzęs Smashbox Indecent Exposure - ma on wiele zwolenniczek, jednak na mnie wrażenia nie zrobił... Nie dla moich prostych rzęs...
- brązowy tusz do rzęs Ther're Real z Benefit - tusz sam w sobie bardzo dobry, ale mnie zaczęła denerwować szczoteczka zakończoną dziwną kulką, którą cięgle drapałam sobie powieki ;) W tej chwili moim ulubionym tuszem jest maskara Lily Lolo :)
Mam nadzieję, że dobrnęliście do końca i że Was nie zanudziłam ;) A jeśli zainteresował Was konkretny produkt, chętnie odpowiem na pytania :)
Wow potężne denko
OdpowiedzUsuńA dziękuję ;) Ale to denko z wielu miesięcy, więc trochę zdążyło się nazbierać ;)
UsuńŻel z Maca <3
OdpowiedzUsuńJustynaPolskaFashion&MakeupArtist
Bardz fajny :)
UsuńCzytam , oglądam obrazki i widze ' nie znam nic, nie znam nic, i tego nie znam' aż widze minerałka Annabelle i tego akurat znam ;D jak i czarny ( nie brązowy) tusz z Benefitu ;D
OdpowiedzUsuńNo to znasz mój największy hit :) A tusz z Benefitu (czarny) był moim faworytem jakieś dobre trzy lata temu :)
UsuńTak, muszę przyznać że ten micel Mixa jest świetny. Jeden z najlepszych drogeryjnych miceli.
OdpowiedzUsuńOdżywkę Biovax zamierzam wyciągnąć, bo jakiś czas temu ją dostałam w prezencie. Jest tylko jeden problem, po zużyciu dużego pudła maska z tej samej serii mam przesyt ;)
Do filtrów Lancastera zamierzam wrócić. A Tobie co nie pasowało w tym konkretnym? (nie znam tej serii)
Jestem uzależniona od nici z Oral b :))) i znalazłam jeszcze inną, ale ona tylko w UK jest dostępna.
W Talasso Scrub jestem zakochana, nie ma dla mnie lepszego peelingu do ciała, lecz niestety ze względu na problemy skórne nie mogę już używać :( W ogóle musiałam odstawić wszelką pielęgnację z tego przedziału.
Asiu, czy to znaczy, że w ogóle musiałaś odstawić peelingi do ciała? Ja ostatnio trafiłam na bardzo łagodny peeling solny z Fresh & Natural. Jest naprawdę bardzo delikatny, nie ma porównania do jego cukrowego brata ;-)
UsuńZ tym kremem Lancaster to nie jest tak, że on jest zły. Ja się po prostu po nim bardzo mocno świeciłam ;-) Do mojej mieszanej cery najlepszy jest filtr z Vichy. Teraz zaczynam się rozglądać w bardziej naturalnym sektorze, ale wiem, że będzie ciężko znaleźć odpowiednik z naturalnym składem ;-)
Cieszę się, że podzielasz moje zdanie co do micelu Mixa :-) To naprawdę świetny produkt! :-)
Tak jak pisałam, musiałam odstawić wszelkie produkty z tego przedziału. Nie ma mowy o złuszczaniu ciała. Gdybym natomiast miała wskazać scrub cukrowy, to tutaj wygrywają peelingi Phenome. Obok maski oczyszczającej, to moje ulubione produkty z tej marki. Nic lepszego na rynku nie spotkałam.
UsuńRozumiem, u mnie filtry Vichy do twarzy nie zdają egzaminu. O ile te do ciała lubię, tak do twarzy z każdym nie bardzo. Wypróbowałam kilka hitów polecanych do skóry mieszanej i klapa. Staram się także unikać alkoholu w filtrach, choć nie zawsze tak się da i np. o dziwo mój faworyt z Lancome pomimo zawartości alkoholu jest wyjątkowo przyjazny. Jestem w stanie zaakceptować błysk po filtrze, byle nie taki mokro-smalcowaty :D I chyba tak najbardziej, to irytuje mnie bielenie/rozjaśnianie skóry dające efekt zjawy plus osiadanie kremu u nasady włosów i brwi.
Na półkę naturalną nie zwracałam specjalnej uwagi, ponieważ mam kilka wytycznych, które niestety nie sprawdzają się u mnie z uwagi na filtry fizyczne - za bardzo sobie cenię komfort w połączeniu z prawidłową ochroną.
Tyle cudów a ja znam i lubię jedynie pomadkę peelingującą i tatoo do powiek ale w innym odcieniu :)
OdpowiedzUsuńJa też mam mam jeszcze kilka kolorów tych cieni z Maybelline :-) No a pomadka Sylveco jest super :-)
UsuńSporo tego :P Kilka produktów znam, ale jak na taką ilość, zaskakująco mało :). Zastanawiam się nad sylveco, bo wiele osób je tak właśnie ocenia, jak Ty :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto wypróbować Sylveco, zwłaszcza, że nie są to drogie produkty :-) Ja nie znam jeszcze wszystkiego, ale to, co mam, bardzo dobrze się sprawdza :-)
UsuńBardzo ładne zużycia:) Krem Evree też powoli mi się nudzi, ale pałam do niego wielką sympatią.
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś również tą mocniejszą skoncentrowaną wersję w czerwonej tubce - także fajnie dawała radę :)
UsuńŚwietne denko. Dużo fajnych kosmetyków i podziwiam Cię za zbieranie tego wszystkiego.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;) Ja się cieszę, że mogłam się wreszcie pozbyć tych śmieci ;)
UsuńKrem do rąk Evree bardzo lubię. Na żel Biolaven chyba się skuszę bo pokochałam płyn micelearny z tej linii :)
OdpowiedzUsuńW takim razie jestem pewna, że żel również ci się spodoba :) Ja mam jeszcze żel pod prysznic z Biolaven - cudo :)
UsuńNo bardzo imponujące, bogate denko! Interesujący jest ten dezodorant na F, chociaż ja też ostatnio odkryłam dobry naturalny dezodorant za kilkanaście złotych. Nie mogę używać nici dentystycznych, bo moje zęby są wyjątkowo ścisłe i stomatolog powiedział, że to rzadko się zdarza :-)
OdpowiedzUsuńCo to za dezodorant? Czy to jakiś dostepny w Polsce?
UsuńJa nie mogę uzywać takich zwykłych nici, bo mam wrażenie, że one też są dla mnie za grube ;) Natomiast te z Jordana są cieniutkie i śliskie ;)
Bogate denko, bez dwóch zdań :) Z pielęgnacji znam i lubię dwufazowy płyn do demakijażu oczu Sephora, sprej Eisenberg. Z kolorówką jest lepiej bo znam i cienie Maybelline Color Tatoo - mój ulubieniec to On and One bronze <3 wielka miłość! błyszczyk do ust Chanel i podkład Nude Air od Diora, które uwielbiam, no i matujący podkład mineralny Annabelle Minerals! Sami ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńDenko bogate, bo kolekcjonowane miesiącami, ale nareszcie mogłam się pozbyc tego śmietniska :) Cieszę się Kasiu, że mamy tylu wspólnych ulubieńców :)
UsuńŁadnie poszło Justynko (btw..widzę, że masz statyw - to pomaga? tak serio? ciekawa jestem - tak łapatologicznie mi powiedz hehe).
OdpowiedzUsuńMam szampon od Phyto - te buteleki sa straszne w użyciu :/
Mamy kilka wspólnych ulubieńców :) Zakochałam sie w piankach Rituals ale olejki to już całkowity szał...idealne po basenie genialne :)
Gosieńko, z tym statywem to jest tak, że rzeczywiście pomaga, ja się dopiero uczę pracy z nim ;) Mój ukochany pasjonuje się fotografią i czasem podsuwa mi takie różne gadżety ;)
UsuńMasz rację z tymi butelkami szamponów Phyto - ten wielki otwór jest strasznie niewygodny!
Miałam sporo z tych kosmetyków. Fajny wpis, ale u siebie już zrezygnowałam z tego typu postów, bo nie chce mi się tego zbierać.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znasz sporo z tych produktów :) Owszem,zbieractwo śmieci nie należy do przyjemności, ale fajnie jest móc widzieć, ile tego wszystkiego się zużywa ;)
Usuńwow, ile zużyć :)tyle miesięcy zbierałas puste opakowania :)
OdpowiedzUsuńwiększości kosmetyków nie znam :)
Zbierałam niczym śmieciara ;-) Ale później fajnie wyrzuca się naraz tyle pustych opakowań ;-)
UsuńJA też nie lubię wyrzucać niezużytych kosmetyków, na szczęście nei zdarza mi sie to często.
OdpowiedzUsuńPomadkę z Sylveco miałam i lubiłam za działanie smak i aromat - mniam
Ta pomadka jest genialna - trzeba ją znać :-)
Usuńoj tak, zdecydowanie:)
UsuńOjej a ja takie nadzieje miałam z Pinitą Coladą...a tu śmierdziuch :(
OdpowiedzUsuńJa także wyobraziłam sobie niewiadomo co, a tu taki śmierdziel ;-)
UsuńWow! Jak dużo produktów, a znam tylko kilka... :)
OdpowiedzUsuńNa moim blogu trwa konkurs - zapraszam do udziału!
melodylaniella.blogspot.com
Dziękuję za zaproszenie :-)
UsuńWypatrzyłam kilka produktów dla siebie, więc moja zakupowa lista znowu się wydłużyła. Zainteresowałaś mnie mydłem Sylveco (żel do hig.in. miałam i również uważam, że jest bardzo dobry), żelem do mycia twarzy Biolaven oraz produktami John Master Organics.
OdpowiedzUsuńJa u ciebie też zawsze wypatrzę coś ciekawego :-) Żel Biolaven jest genialny, prawdziwy hit! John Masters Organics ma bardzo dobre produkty do włosów i do ciała. Do twarzy niczego jeszcze nie miałam, ale wiele dziewczyn chwali sobie też te produkty :-)
UsuńA myślałam, że tylko ja używam całą masę kosmetyków... ;)
OdpowiedzUsuńKochana, ale ja zbierałam wiele miesięcy te opakowania ;-) Kolejne denko będzie już uboższe ;-)
UsuńSporo pustakowych pięknotek u Ciebie, ale ani jednej Biodermy? o.O ;)
OdpowiedzUsuńJa już starciłam serce i nerwy do robienia denkowych postów. Z przyzwyczajenia jednak nadal zbieram puste opakowania :D heh
A z Ritualsa ja odwrotnie jak Ty, uwielbiam pianki, a za olejkami nie przepadam :)
A ja zawsze tak lubiłam twoje denka :-)
UsuńMarti, ti chyba mój pierwszy post denkowy bez Biodermy - czerwony micel Mixa zdetronizował Sensibio w moich oczach ;-) A teraz mam jeszcze inny - tym razem naturalny - micel ;-)
Ja też troszkę lubiłam, bo fajnie tak się rozprawiać ze swoimi zużyciami, ale w pewnym momencie straciłam do tego serce, a i cierpliwość sobie gdzieś poszła i nigdy nie wróciła ;)
UsuńOooo, super! Ja jestem wierna Biodermie. Nie szukam nawet zastępstwa, póki co ;)
I dobrze, Marti! Bo skoro jesteś tak zadowolona i przekonana do Biodermy, to po co szukać czegoś nowego :)
UsuńJustynka, podkład Nude Air od Diora od dawna mnie ciekawi, tak jak wiele innych podkładów;), ale zawsze wpadnie mi w ręce coś innego. Niemniej jednak kiedyś go przetestuję:).
OdpowiedzUsuńBłyszczykami z Chanel kusisz od dawna - muszę przyjrzeć się stacjonarnie odcieniom. Clochee i Korres uważam za bardzo dobre marki, ale jeszcze nie znam całej oferty, zaledwie kilka kosmetyków miałam okazję używać i jako że spisały się idealnie, to uznałam, że warto zainteresować się kolejnymi:).
Iwonko, kiedyś może przyjdzie ten czas na wypróbowanie Nude Air ;-) A może i nie, wszak tyle wspaniałych podkładów jest na rynku :-)
UsuńA te błyszczyki Chanel są dla mnie bezkonkurencyjne! Teraz przerzuciłam się na naturalne kosmetyki, także do makijażu ;-) Ale z błyszczyków Chanel nie jestem w stanie zrezygnować ;-)
Clochee dopiero poznaję, używam lekkiego kremu na dzień oraz kremu na noc. Jak na razie jestem zadowolona :-)
Ale super podsumowanie :) Biolaven ja w całości kocham :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie znam całej oferty Biolaven, mam tylko ten żel do twarzy i jeszcze żel pod prysznic. Obydwa produkty są świetne!
UsuńMarka L.Lolo ostatnio mnie strasznie zachęca! :) Fajnie przygotowane denko :)
OdpowiedzUsuńwww.wkrotkichzdaniach.pl - nowości na blogu!:)