Dużo tu produktów, których zaczęłam używać już wcześniej, ale właśnie w ostatnich miesiącach zabrałam się za ostre denkowanie.
A oto i rezultat:
- Żel micelarny Sephora - kupiłam go w kwietniu będąc w Polsce, gdy potrzebowałam czegoś do zmywania makijażu w małej pojemności. Żel ten bardzo dobrze sobie radził, ale obecnie nie planuję zakupu.
- Płyn micelarny Red Bloker - fajny i skuteczny micel, który nie wchłania się do zera, co z pewnością spodoba się posiadaczkom suchej cery. Nie planuję ponownego zakupu, gdyż mój obecny micel bardziej mi odpowiada.
- Płyn micelarnyBioderma Sensibio AR - nie pamiętam, która to już zużyta przeze mnie buteleczka. Mam jeszcze jeden dwupak w zapasach, ale ponownie raczej nieprędko kupię. Mój obecny micel marki Mixa jest moim zdaniem idealny, a kosztuje mniej, niż Bioderma :)
- Pianka do oczyszczania twarzy Estelle & Thild - bardzo przyjemny produkt, świetny skład, skuteczność i łagodność w jednym. Ponowny zakup jest bardzo prawdopodobny, ale to będzie raczej żel, jako że konsystencja pianki trochę mi się znudziła ;)
- Tonik Norel z serii Sensitive - bardzo przyjemny kosmetyk, nie mam mu nic do zarzucenia, prawdopodobnie kiedyś ponownie kupię.
- Żel pod prysznic Dresdner Essenz o zapachu kwiatu wiśni - ta miniaturka towarzyszyła mi podczas naszego urlopu w Irlandii. Przyjemne działanie, ale spodziewałam się ładniejszego zapachu. Tej wersji żelu raczej już nie kupię.
- Żel podprysznic Nuxe - uwielbiam za wszystko - zapach, łagodność, wydajność. Szkoda tylko, że jest dosyć drogi. Mimo to mam już kolejne opakowanie pod prysznicem :)
- Żel pod prysznic dla dzieci Pat&Rub - bardzo łagodny produkt, który w razie potrzeby można użyć także jako szamponu i żelu do twarzy. Kiedyś może ponowię zakup, ale teraz troche mi się znudził ;)
- Żel pod prysznic Palmolive Aromatherapy Relax - mój drogeryjny ulubieniec, do którego często wracam. Głównie za jego wspaniały zapach. Właściwości myjące także są bardzo dobre, dodatkowo żel nie przyczynia się do przesuszenia skóry.
- Żel pod prysznic The Body Shop w wersji Mohito - bardzo żałuję, że ta wersja pochodziła z limitki, bo zapach był obłędny! Cieszę się, że dzięki Ani z bloga Po tej stronie lustra miałam okazję go poznać :)
- Żel do mycia twarzy Nuxe - łagodny żel, który przyjemnie się używało. Z drugiej strony zapach trochę zbyt mocny, jak na produkt do twarzy. Zdecydowanie wolę wersję tego żelu do ciała.
- Żel do mycia twarzy z peelingiem Garnier Czysta Skóra - dla mnie do codziennego użytku byłby zbyt mocny, ale z wielką przyjemnością używałam go raz w tygodniu, jako produkt peelingujący. Fantastycznie odświeża i delikatnie chłodzi skórę. Super kosmetyk w fajnej cenie! Kolejna tubka jest już u mnie.
- Peeling do stóp Yves Rocher - fajny i wbrew pozorom bardzo wydajny peeling! Trochę mi się zmarnował, bo nie byłam w stanie go zużyć w przeciągu 6 miesięcy.
- Balea krem do stóp z 10% mocznikiem - pisałam o nim w ostatnim poście. Fantastyczny krem w super cenie. Nie może go u mnie zabraknąć.
- Bioderma krem do rąk z serii Atoderm - jak widac bardzo polubiłam ten krem i uzywam kolejnej tubki.
- Serum oraz krem do rąk Evree - fajne produkty, ale Bioderma spisuje się u mnie lepiej.
- Clarins krem do twarzy z serii Multi Active - miałam wersję do cery mieszanej i bardzo byłam z niej zadowolona :) Możliwe, że kiedyś jeszcze go kupię, ale teraz mam inny tańszy krem, który jest świetny :)
- Serum nawilżające Princess - moio żelowej konsystencji u mnie pozostawiało taką warstewkę, której nie lubię. Z pewnością to kosmetyk idealny dla cer suchych. Moja mieszana raczej go nie polubiła.
- Serum Rosaliac AR - używałam miejscowo na zaczerwienienia. Fajnie koi i uspokaja skórę, a dodatku jest bardzo wydajne. Mam uz kolejne opakowanie :)
- Oczyszczająca maseczka do twarzy z Sephory - kosmetyk kultowy, miałam go jeszcze w starym opakowaniu. Fantastyczny zamiennik czarnej GlamGlow! Oczywiście kupię ponownie!
- Zmywacz do paznokci Inglot - mój ulubiony, bo łagodny dla paznokci. Kupuję go niezmiennie od dwóch lat.
- Masa cukrowa do depilacji Sweet Skin - nie jest to produkt bezproblemowy. Stosowany zgodnie z zaleceniem producenta nie działa. Zaczęłam go używać tak, jak stosuje się wosk, czyli z paskami bawełnianymi. Ten sposób jest zdecydowanie lepszy! Niemniej jednak produkt jest bardzo mało wydajny.
- Zmywacz do paznokci Micro Cell - bardzo silny, choć bez dodatku acetonu, Nie kupie ponownie.
- Żel do mycia pędzli Bobbi Brown - przekonałam się, że taki produkt duże lepiej służy moim pędzlom, niż szampon czy mydło. Dlatego mam już kolejne opakowanie. Rewelacyjna wydajność rekompensuje wysoką cenę.
- Maska do włosów Collistar Magica CC - pielęgnuje włosy, nadaje delikatny odcień i ukrywa pojedyncze siwielce. Mój niezbędnik od prawie dwóch lat.
- Kapsułki wzmacniające włosy Phyto - moim zdaniem skuteczny produkt, który warto wypróbować przy okresowym wzmorzonym wypadaniu bądź poprostu jako kuracja.
- Dezodorant Farfalla - mój ideał! Całkowicie naturalny, nie zawiera soli aluminium ani alkoholu! Jedyny absolutnie skuteczny naturalny dezodorant, na jaki trafiłam! A miałam juz ich dużo! Nie przestanę go używać :)
- Pasta do zębów Blanx White Shoc - wolę chyba te klasyczne pasty marki Blanx. Ta pasta jest niesamowicie mocno pigmentowana na niebiesko. Właściwości są OK, ale bez rewelacji. Raczej nie kupię ponownie.
- Pasty do zębów Meridol i Himalaya Complete Care - fajne pasty, które pewnie kiedyś znowu kupię.
- Pasta do zębów Odol-Med 3 - kupiłam ze względu na małą pojemność idealną na urlop. I nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba! Ta pasta fantastycznie oczyszcza zęby! Mam już pełnowymiarowe opakowanie :)
- Tisane balsam do ust - dla mnie niezastąpiony! Nie znam niczego lepszego :)
- Balsam do ust Lush Honey Trap - spodziewałam się miodowego zapachu, a tymczasem czułam naftę... ;) Działanie pielęgnacyjne całkiem dobre, ale nie umywa się do Tisane :) Na pewno nie kupię ponowanie.
- Kredka woskowa do brwi Smashbox - fajny produkt, aczkolwiek byłam zaskoczona tym, jak szybko się skończył! Raczej nie kupię podobnie.
- Tusze do rzęs Dior: Diorshow Iconic, Iconic Overcurl czarny i Iconic Overcurl brązowy - uwielbiam te tusze, zwłaszcza wersję Overcurl. W chwili obecnej wróciłam do They're Real Benefitu, który przynosi podobny efekt. Chętnie kupię kiedyś ponownie Diora, kiedy pojawi się jakaś fajna promocja :)
Cieszy mnie, że w tym denku nie pojawiły się żadne buble :)
W ostatnim czasie wzięłam się za porządne zużywanie zapasów, przez co teraz coraz mniej kupuję:) Problem mam jedynie z kolorówką - nie jestem w stanie zużyć na przykład różu czy brązera, choć używam ich codziennie. Każde moje denko zdominowanie jest jak widać głownie przez pielęgnację.
Dajcie znać, czy znacie coś z tej gromadki. Chętnie przeczytam Waszą opinię :)